Recenzje Piwa wróciły z Pyrkonu, uzbrojone w nowe koszulki. Spójrzmy teraz, dla odmiany, trzeźwym okiem na to co przez ostatni weekend działo się w poznaniu.
Jest to już 15 edycja Pyrkonu. Tak jak ostatnio, festiwal odbywał się w Międzynarodowych Targach Poznańskich, które świetnie nadają się na tego typu imprezy. W tym roku pomieściły aż 30 tysięcy osób, co dość wysoko podnosi poprzeczkę dla innych tego typu wydarzeń w Polsce.
Do dyspozycji gości oddano kilka pawilonów, w których można było wybrać się na prelekcje, wziąć udział w panelach dyskusyjnych, spróbować swoich sił w konkursach czy też wziąć udział w warsztatach. Jeden z pawilonów został w całości poświęcony na festiwalowe targowisko, gdzie można było kupić wszelkiego rodzaju gry, stroje, komiksy, grafiki czy zwykłe t-shirty. Inny zaś został przeznaczony na cele gastronomiczno-piwne, więc nie powinno dziwić, że spędziliśmy w nim sporą część konwentu.
W tym roku, tak jak i ostatnio, można się w nim było zaopatrzyć w piwa marki Cornelius. Pierwszego dnia dostępne były jego wersje smakowe: banan i grejpfrut. O ile ten pierwszy był nieco zbyt mdły i miało się go dosyć już po jednej butelce, to grejpfrutem raczyliśmy dopóty, dopóki nie zaszło słońce. Drugiego zaś dnia, w ofercie budek z jedzeniem, pojawił się również Cornelius Porter, który z kolei nadawał się do sączenia po zmroku. Poza wspomnianymi już czterema wariantami Cornelius (czwartym było pszeniczne), sprzedawano również piwa marki Lech i Żubr. Może to i dobrze, że nie pojawiły się lepsze piwa 😉 , chociażby z lokalnych browarów rzemieślniczych, bo tylko by odwracały naszą uwagę od tego co działo się na Pyrkonie. A działo się sporo.
W środku pawilonu postawiono dużą scenę, na której odbywały się większe punkty programu. Takie jak np. pokaz strojów cosplay Maskarada (główną nagrodą było 5 tys. złotych), Gala Pyrkonu, podczas której przyznano nagrody czy wykład Andrzeja Pilipiuka na temat alkoholu. Przytoczył on kilka zabawnych anegdot, które ożywiły nawet najbardziej wymęczonych uczestników prelekcji.
Ci co mieli nadmiar energii, wybrali się na warsztaty tańców irlandzkich, w pobliżu którego znajdował się plastikowy Żelazny Tron, znany z serialu Gra o Tron. Nie chcieliśmy być gorsi od lansujących się z okazji Pyrkonu polityków i również skorzystaliśmy z okazji i zrobiliśmy sobie zdjęcie na tronie.
Interesującą opcją spędzenia czasu była możliwość wypożyczenia gier planszowych czy wzięcia udziału w wielu sesjach RPG. Spora część konwentowiczów spędziła również czas przed ekranami monitorów czy telewizorów, grając w znane lub premierowe gry. Przygotowano również strefę chillout, w której można było zregenerować siły przy zakupionej w danym stoisku książce.
No i oczywiście nie można zapomnieć o mnóstwie uczestników Pyrkonu, którzy przebrali się za postacie z gier, książek, filmów czy seriali, tworząc w Poznaniu wyspę fantastycznej atmosfery, którą każdy odwiedzający zwyczajnie nasiąkał.
Po trzech dniach czuliśmy, że nadal nam mało i z chęcią zostalibyśmy tutaj jeszcze trochę, aby móc napić się piwa w towarzystwie wikingów czy postaci ze świata Wiedźmina, pospacerować po dziedzińcu w towarzystwie superbohaterów czy zwiedzać stoiska w otoczeniu postaci z japońskiej kinematografii animowanej. Mamy nadzieję, że kolejna edycja Pyrkonu nas nie ominie.
I na koniec jeszcze parę fotek z wydarzenia 🙂
Piwna metryczka
Miejsce: Poznań, MTP
Czas: 24-26 kwietnia 2015
Ilość uczestników: 31 495 osób