Jak zamawiać piwo w barze i co wspólnego ma z tym robot?

Ile razy zdarzyło Wam się stać przy barze od dobrych paru minut, a piwo i tak dostawał ktoś, kto podszedł później? Mi kilka razy, jednakże za każdym razem miałem do czynienia z farbowaną barmanką z tipsami lub facetem, po którym było widać, że męczy się nie mając na sobie dresu. Nie zmienia to faktu, że to, w jaki sposób zachowujemy się pod barem, może wpłynąć na kolejność obsługi.

Z pomocą przychodzą oczywiście naukowcy, którym zapewne taka sytuacja zdarzała się nagminnie. Wzięli oni pod lupę zachowania klientów klubów, aby odkryć, które z nich wpłynęły na skupienie na sobie uwagi barmana. Przeanalizowano 105 prób zakupu czegoś do picia w klubach w Bielefeld, Herford oraz Edynburgu. Wyniki badań mogą, dla niektórych, okazać się szokujące. Dłużej byli obsługiwani klienci, którzy próbowali wcisnąć się w kolejkę, zaś najszybciej, ci którzy stali na wprost baru i patrzyli prosto na barmana. Mamy więc zderzenie kultury klubowej, z pubową. A z doświadczenia wiem, że wynik ten ma odniesienie właśnie do pubów, w klubach skuteczniejszą techniką okazała się pierwsza opcja.

Dłużej czekają również osoby, które stojąc pod barem, spędzają czas na rozmowie ze znajomymi oraz na przeglądaniu menu. Zauważono również, że próby zwrócenia uwagi za pomocą gestów głową czy dłonią, nie okazały się zbyt skuteczne, w przeciwieństwie do trzymania w dłoni portfela.

LCM-3

Badanie to miało jednak nieco bardziej światły cel niż sam zakup piwa. Identyfikacja mowy ciała, mającej na celu zwrócenie uwagi barmana, miała służyć, do stworzenia robobarmana. Dr Sebastian Loth, psycholog uniwersytetu Bielefeld oraz autor badań twierdzi, że zachowanie klientów, pozwala na zaklasyfikowanie ich jako składających oraz nieskładających zamówienia. Wybrał on również dwa najważniejsze sygnały służące do zakwalifikowania klienta do pierwszej grupy. Są to podejście do baru oraz skierowanie wzroku w kierunku baru lub barmana. Jeżeli zabrakło jednego z tych sygnałów, osoba nie była brana pod uwagę jako starające się o uwagę barmana.

Samo ustawienie się przy barze, z głową na wprost, skutkowało 95% skutecznością, zaś spoglądanie na barmana 86%. Spośród osób które przeglądały menu obsłużony został jedynie 1%, zaś spośród przeglądających co stoi za barem, 3%. Trzymanie w dłoni swoich pieniędzy, pomogło dokonać zakupu 7% klientów.

W efekcie, udało się zaprogramować Jamesa, robobarmana, ufundowanego z pieniędzy Unii Europejskiej. Profesor Jan De Ruiter, twierdzi że bardzo ważne jest, aby robot był w stanie skutecznie rozpoznawać ludzkie zachowanie. Dlatego obecnie trwają prace, nad umiejętnością rozpoznawania sygnałów, mających skupić na sobie uwagę, w czym mają pomóc opisane wcześniej wyniki badań.

Czy to krok, do zastąpienia żywych barmanów robotami? Oczywiście, że nie. Jednak to spory krok, w kierunku przepisywania społecznych zachowań na język maszyn. Dlatego James nie jest sam w sobie produktem końcowym, a jedynie pierwszym zmierzającym w tym kierunku. Z badań, można również wziąć naukę dla siebie. Chociaż w praktyce okazuje się, że beton za barem, ciężko przebić za pomocą nauki, warto wziąć wyniki pod uwagę.

piwo-robot-zzawinkla

Źródła:
www.bbc.co.uk/news/science-environment-24157069
www.frontiersin.org/Journal/10.3389/fpsyg.2013.00557/full
www.telegraph.co.uk/men/10315850/How-to-use-body-language-to-get-served-first-at-a-bar.html