Browar Pinta postanowił dodać do swojego piwa odrobinę magii. Worek słodu, garść chmieli i nutka tajemnicy pozwoliły na stworzenie piwa o subtelnej nucie mistycyzmu. Żartujemy, Hopus Pokus to Black IPA. A więc liczymy na mocny chmielowy aromat, kawowe posmaki i konkretną gorycz.
Nowe piwo od browaru Pinta, ubrane jest w etykietę utrzymaną w kolorystyce ciemnej zieleni. Są szyszki chmielu i gwiazdki, pod których osłoną znika logo browaru. Wygląda to bardziej jak błąd grafika niż zamierzony efekt. Bardzo lubimy etykiety piw Pinty, ale nie możemy oprzeć się wrażeniu, że w tym wypadku, zwyczajnie brakło pomysłów na to piwo i zdecydowano się na pierwszą lepszą nazwę. Jednakże i tak czujemy, że to wrażenie zostanie niedługo przesłonięte przez chmielową gorycz, która powstanie z połączonych sił czterech chmieli. Lejemy!
Hopus Pokus, czary mary i rzemieślnicze browary
Opadł już dym, wieńczący magiczny występ, a my przystępujemy do rozłożenia poszczególnych sztuczek na czynniki pierwsze, odzierając je powoli z magicznej powłoki. Skupmy się na wyglądzie. Hopus Pokus ma kolor czarny, który pod wpływem światła ujawnia czerwone przebłyski. Piana jest beżowa, o dużych pęcherzykach. Przylepiają się one do szklanki i dość długo utrzymują na powierzchni piwa.
W zapachu wyczuć możemy gorzką czekoladę i razowy chleb. Ten przyjemny zestaw zostaje uzupełniony o aromat iglaków.
W smaku typowa ameryka. Przeważają tutaj żywiczne i iglaste aromaty, które zabierają nas w podróż po lasach. Jednakże piwo ma słodową podbudowę, której często brakuje w polskich Black IPA. Dodaje ona posmaku gorzkiej czekolady, która uwypukla chmielową gorycz. Trzeba przyznać, że słody bardzo dobrze współgrają tutaj z zielonymi szyszkami, tworząc interesującą kompozycję. Niestety przeszkadza nam to, że piwo jest wodniste, co nie pozwala cieszyć się pełnią smaku. Zresztą co tu dużo mówić, pełni raczej nie ma. Hopus Pokus jest ponadto trochę zbyt wysoko wysycone, przez co bąbelki drażnią podniebienie, dodatkowo spłycając wrażenia smakowe. Niestety gdzieś zapodziały się zapowiadane na etykiecie cytrusy.
W trakcie opróżniania szklanki, piwo zaczęło się pogarszać. Nadal wyczuwamy wodnistość, jednakże po ogrzaniu pojawił się również alkohol. Jakby tego było mało, w piwie wyczuwalny jest również jakiś nieprzyjemny posmak, który ciężko nam zidentyfikować. Hopus Pokus staje się co raz słodszy i mniej smaczny. Niewątpliwą zaletą piwa jest przyjemny smak słodów i chmieli, a także gorycz, która nie zalega na podniebieniu. Te dwie cechy, czynią z Hopus Pokus piwo lekkie, aczkolwiek nadal wyczuwalnie mocno chmielone. Jest to zdecydowanie dobra propozycja dla kogoś kto szuka lekkiego Black IPA lub ma ochotę po raz pierwszy spróbować tego stylu. Zwłaszcza dla tego drugiego, będzie to długo niedościgniony wzorzec, gdyż na tym polu jest naprawdę mało piw w tym stylu, które nie charakteryzowały by się bardzo wysoką i często nieprzyjemną goryczą. Jeżeli zaś ktoś poszukuje tutaj głębi smaku to może się zawieść. Hopus Pokus zdecydowanie nie jest propozycją do smakowania, a do powolnego popijania podczas towarzyskich spotkań. A w tym celu sprawdzi się bardzo dobrze, chociaż my, wybralibyśmy coś innego.
Piwna metryczka
Alk. 6,3%
Ekstrakt 16,5%
IBU 66
Słody: Weyermann, pale ale, monachijski typ II, Caramunich typ II, Carapils, Caraamber, Carafa Special typ II
Chmiele Magnum, Simcoe, Chinnok, Cascade
Poj. 0,5l
Cena 7,50zł
Browar Pinta
Gdzie wypić? Beerfy.com
Nasza ocena