Browar Mason zadebiutował ze swoim pierwszym piwem już rok temu. Jednakże nam, wpadł w łapska dopiero niedawno. Czas spróbować, co kryje w sobie, brodacz w berecie.
Piwo, które właśnie szykujemy do powolnego sączenia w rytm metalu nazywa się McStout. Zgadujemy, że będzie to stout, jednak pewności nie mamy. Ciekawi nas jednak czy brodate piwo okaże się mięciutkie i aksamitne w smaku czy raczej raczej twarde i szorstkie. Czy chmiele nadadzą przyjemnej goryczki, zdominują smak czy raczej nie będzie ich wcale? Aż w końcu, czy piwo z browaru Mason w ogóle nam zasmakuje? Tyle pytań, tak mało piwa…
Beret z fają goryczy dodają
No tak, gdybyśmy przeczytali etykietę przed otwarciem to nie bylibyśmy teraz zaskoczeni bo McStout jest wędzonym żytnim stoutem, co jest wyraźnie wyczuwalne w zapachu. Dym przypomina nam płonące liście, a w tle majaczy też kawa i żyto. Ciekawe czy w smaku będą bardziej wyczuwalne.
McStout ma kolor czarny, przechodzący w ciemny brąz. Piana jest niska i szybko znika, ale za to ma jasno brązowy kolor, który ciekawie wygląda.
Wędzony charakter piwa jest równie dobrze wyczuwalny w smaku co w zapachu. Na początku łyku miesza się on z nieco słodkim smakiem, uzupełnionym o gorzką czekoladę. Smaki te zostaną z nami już do końca łyku. W międzyczasie jednak mieszają się z raczej lekkim chmielowym aromatem, nadającym piwu ziołowego charakteru. Pojawia się również goryczka na niskim poziomie, która niestety nieco zakłóca delikatną strukturę piwa. Wysycenie jest niskie, co pozwala w pełni cieszyć się nadanym przez słody smakiem.
Niestety pojawia się również nieprzyjemna nuta. W każdym łyku przez chwilę pojawia się nieprzyjemny, wodnisty smaczek. Po chwili jednak zostaje on zasłonięty przez słodycz, czekoladę i chmiele. A co za tym idzie, ciężko zidentyfikować jego pochodzenie. Niestety trudno również odgadnąć rolę jaką odegrało w smaku żyto. Piwo co prawda wydaje się gęstsze niż inne stouty, jednakże brak tutaj typowego żytniego posmaku.
Krew, żelazo i broda
McStout to piwo ciekawe. Jest zdecydowanie słodkie i posiada wyraźny wędzony charakter. Wraz z ogrzewaniem się, cukierkowa słodycz zdaje się przypominać tą, którą możemy znaleźć w Mocnym z Browaru Jabłonowo. Co gorsza jeszcze wyraźniejszy staje się wspomniany już nieprzyjemny posmak. Teraz już można go zidentyfikować. To żelazo. Czyżby piwo było trzymane w nieprzyjaznych dla jego zarostu warunkach, przez co szybciej utraciło swoje właściwości? A może to zwykła wada piwa? Nie ma co tego teraz roztrząsać. Trzeba przeczesać brodę i jasno powiedzieć, że degustowany przez nas egzemplarz niczego nie urywa. Gdyby piwo było pełniejsze i pozbawione tej krwistej nuty byłoby dobrze. Przed publikacją rzuciliśmy okiem na opinie o McStoucie i ze smutkiem musimy przyznać, że w degustowanym przez nas egzemplarzu nie pojawiły się żadne aromaty, które mogłyby przyrównać piwo do whisky. A słód wędzony torfem nadał tylko zapachu, który nam kojarzył się z płonącymi liśćmi. No ale to takie luźne skojarzenie, bo liście już paliliśmy, a torfu jeszcze nie. Podsumowując nasze dzisiejsze smakowanie, musimy powiedzieć, że niestety jest tylko przeciętnie. Trzeba wrócić do tego piwa, żeby się upewnić. Ale wtedy pewnie zapłacimy za nie więcej niż dziś 😉
Piwna metryczka:
Alk. 4,5%
Ekstrakt 12%
Słody Monachijski, Pale Ale, Caramunich, wędzony torfem, czarny, żytni, palony jęczmień
Chmiele Magnum, Challenger, Chinook, Simcoe
Poj. 500ml
Cena 5zł promocja 🙂
Gdzie wypić? beerfy.com
Nasza ocena: