Po skosztowaniu Krainy Welesa, stwierdziliśmy że to dobra okazja na rozpoczęcie RISowej trylogii. Dzisiaj na warsztat wzięliśmy Mr. Hard’s Rocks, Russian Imperial Stout z krakowskiej Pracownii Piwa. Tym razem, zamiast wizerunku rozwścieczonego żmija, widzimy ryczącego lwa. A w lodówce wyją jeszcze wilki.
Nie jest to pierwsza warka Mr. Hard’s Rocks, jednak jakoś wcześniej nie mieliśmy okazji go spróbować. Dopiero teraz wpadł nam w ręce, już po zmianie etykiety. A skoro Hard’s Rocks to zarówno na etykiecie jak i podczas sesji zdjęciowej, nie mogło zabraknąć gitary, symbolu muzyki rockowej. Mr. Hard’s Rocks ma 25 stopni BLG ekstraktu i 10% alkoholu, co czyni z niego naprawdę mocne piwo. Jednakże, choć mocniejszy od Krainy Welesa, jest słabszy od chociażby recenzowanego wcześniej Hadesa czy Piwonauty. Tym bardziej ciekawi nas, jak piwo poradziło sobie z wysoką zawartością alkoholu. I już za chwilę się tego dowiemy.
Kamienie Pana Twardego…
…znalazły się już w szklance. Podczas przelewania, zauważyliśmy, iż piwo jest gęste. Jego powierzchnię pokryła średniej wysokości piana w kolorze brązowym, składająca się z niewielkich bąbelków. Samo piwo jest czarne i nawet oglądane pod światło, nie przebija jaśniejszym kolorem. Wewnątrz pływa sporo dość dużych, brązowych fusów. Ogólnie rzecz biorąc Mr. Hard’s Rocks wygląda dość smakowicie.
Piwo ma bardzo dziwny zapach. Taki … smolisty, dymny i torfowy. W tle pojawiają się owoce, przede wszystkim wiśnia, a także przebijający się alkohol. Na razie, ciężko przewidzieć, czego można by się po tym piwie spodziewać.
Piwo smakuje równie dziwnie, zwłaszcza dlatego, że już na początku łyku pojawia się goryczka oraz owoce, co jest raczej rzadko spotykane. Chmielowa gorycz, towarzyszy nam przez cały łyk, a dość lekka słodowa podbudowa, niezbyt dobrze daje sobie radę z pojawiającymi się w piwie posmakami. Fakt, można wyłapać tutaj ciekawą czekoladę, jednakże jest ona na zdecydowanie zbyt niskim poziomie, aby móc zrównać się z goryczą. To co zasługuje na pochwałę, to wyraźna owocowość. Pojawiają się tutaj przede wszystkim czerwone owoce, takie jak wiśnia czy żurawina, a także jeżyna. Pod koniec łyku, na podniebieniu zostają wspomniane już torfowe, czy smoliste posmaki, co niestety nie jest zbyt smaczne. O ile tego typu posmak bardzo podobał nam się w Smoky Joe czy Turbo Geezerze, tutaj raczej nie łączy się przyjemnie z chmielową goryczą.
Ryk lwa czy … ?
W międzyczasie postanowiliśmy sprawdzić jak piwo smakuje innym piwoszom i zaskakują nas bardzo dobre opinie nt. Mr. Hard’s Rocks. W żadnej z nich nie pojawia się zbyt niska podbudowa, nieprzyjemna goryczka i wyraźnie wyczuwalny alkohol. Teraz nie wiemy, czy trafiło nam się gorsze piwo, czy po prostu Pracownia Piwa nie trafiła tym razem w nasze gusta. Tak czy siak, Mr. Hard’s Rocks zwyczajnie nam nie smakuje. Piwo zdecydowanie wymaga jeszcze dłuższego leżakowania i być może dopiero za kilka miesięcy pokazałoby swój pazur. Póki co zamiast ryku lwa, słyszymy jedynie kotki z piwnicy. Szkoda.
Piwna metryczka
Alk. 10,0%
BLG 25 stopni BLG
IBU 53
Słody jęczmienny, pszeniczny, karmelowy, palony jęczmień, czekoladowy
Chmiele Amarillo, Challenger, Columbus
Cena 17 zł
Gdzie wypić? Beerfy.com
Nasza ocena