Wielbiciele piw typu India Pale Ale, opartych na amerykańskich chmielach, nie mają chyba powodów do narzekań. Piwny rok 2013 był pod tym względem obfity, co zaowocowało dość szerokim wyborem AIPA na polskim rynku. Jednakże zupełnie inaczej, ma się rzecz z piwami żytnimi. I właśnie tutaj browarnicy z Pinty znaleźli sobie miejsce na wejście na rynek z autorską recepturą. Mowa akurat o Żytorillo, czyli Żytniej Ciemnej Ipie.
A co to znaczy to Żytorillo?
Wystarczy rzut oka na jego skład i już wiadomo skąd ma taką śmieszną nazwę. Chodzi oczywiście o zastosowanie żytniego słodu oraz chmielu „kultowej odmiany Amarillo”, która to pochodzi z krainy hamburgerów. Oczywiście jest to cytat ze strony Pinty. Z chęcią poznałbym kultystów chmielu Amarillo, ale jeszcze bardziej interesuje mnie, jak Żytorillo wypadnie w degustacji.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to chyba najładniejsza etykieta z całego asortymentu browaru Pinta.
Zdecydowanie wyróżnia się idealnym zgraniem barw z kolorem samego piwa oraz butelki. Kłosy żyta, szyszki chmielu, wszystko na bardzo ciemnym tle, przyklejone na brązową butelkę wypełnioną czarnym płynem. Wygląda niezmiernie interesująco.
Niestety, nie mam szkła dedykowanego dla Żytorillo. No nic*. Przeleję je do tego co mam. Staram się aby osad drożdżowy nie przedostał się do szklanki, co poniekąd mi się udaje. W tej postaci wytworzyła się ładna, kremowa, niska piana. Ze szklanki unosi się wyraźny chmielowy zapach, który jest dość charakterystyczny. Żytorillo piję w temperaturze nie za niskiej, nie za wysokiej. Nie mierzyłem jej, jednakże piwo chłodziłem przez godzinkę co wystarczyło aby było ono teraz chłodne ale nie zimne. Wszystko zgodnie ze wskazówkami ze strony Pinty, dotyczącymi tego aby piwa żytnie podawać w temperaturze 9-10 stopni. Specjalnie przedsięwziąłem tak prowizoryczne przygotowania do degustacji, ponieważ wiadomo, że przeciętny zjadacz piwa nie smakuje go z termometrem. Zobaczymy jak wpłynie to na smak.
Żytorillo jest tak ciemne, że uznałem, iż idealnym podkładem muzycznym do degustacji będzie Type O Negative. Z głośników leci Wolf Moon, a pierwszy łyk sugeruje nam, że do dna i jeszcze dalej, towarzyszyć nam będzie solidna, wyraźna, ciężka gorycz. Jest to typowy smak IPA, oparty na amerykańskim chmielu, ale nie tylko. Jest dość ciekawie ponieważ czuć coś, czego nie potrafię z od razu zidentyfikować. Ciekawa gorycz skontrastowana z lekką, ledwie wyczuwalna słodyczą. Może to zasługa żyta, a może maczała w tym palce sekta Amarillo. Nie zmienia to faktu, że pije się je dość dobrze. Mimo solidnej porcji goryczy, całość jest dość pijalna.
Ok, czas zepsuć smak dolewając drożdży i resztek słodu. Teraz wszyscy będziemy wiedzieć czy warto je dolewać do Żytorilla, czy lepiej uniknąć ich przelewania. Całość jest już w szklance, widać jak osad się unosi. Wygląda na to, że raczej nie ma zamiaru opaść, za sprawą pewnie obiecanej gęstości Żytorilla. A jak zmienił się smak? Pojawiła się lekka kwaskowatość, raczej nie przeszkadzająca w konsumpcji, a zagłuszająca troszkę mocną gorycz. Ta dalej się pojawia, jednak dominuje w smaku w nieco mniejszym stopniu.
Osad z dna butelki Żytorilla
Piękna pianka opada, kufel się opróżnia, czas na podsumowanie
Dla kogo to piwo? Na pewno dla poszukiwaczy nowego smaku. Nie jest ono jakoś niesamowicie odkrywcze, ale z drugiej strony przedstawia nieco inne podejście do trunków oferowanych na naszym rynku. Pije się je dobrze, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Z pewnością nie jest to piwo dla antagonistów goryczy jako takiej, czy goryczy amerykańskiej. Nie przeraża cię to? Spróbuj Żytorillo.
U mnie wywołało ono apetyt na Apetyt Na Życie.
Niechybnie postaram się go niedługo spróbować i skonfrontować jego smak z żytnim kuzynem. Zobaczymy, które wygra. A wracając do Żytorillo: jest smaczne, goryczkowe i ciekawe. Jednak nie jest ono dziełem sztuki pod względem smaku, zwłaszcza że na polskim rynku można znaleźć równie dobrze lub lepsze ciemne IPY. Dlatego czwóreczka jest jak najbardziej zasłużona.
P.S. Zajadam się koreczkami łososiowymi popijając Żytorillo. Pycha, a goryczka dalej pozostaje w ustach.
Piwna Metryczka:
ekstrakt: 14%
Alkohol: 5,3%
IBU: 68
Poj. 0,5 l
styl: Black Rye IPA
butelka bezwrotna
niepasteryzowane, niefiltrowane
Cena: 7, 50 zł
Gdzie wypić? beerfy.com
Nasza ocena:
*pozdro dla kumatych 😉